PSYCHOLOG SZKOLNY – INFORMACJE
Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?
W ostatnich dniach zapewne każdy z nas z niepokojem przygląda się sytuacji wojny w Ukrainie. W Internecie, telewizji, radiu niemal bez przerwy nadawane są informacje o kolejnych atakach skutkujących śmiercią wielu ludzi. Jest to sytuacja nowa i trudna dla nas wszystkich – zarówno dorosłych, jak i dzieci. Dzieci słyszą o zranionych lub ginących Ukraińcach, o zbombardowanych domach, szpitalach, szkołach. Podkreślane w mediach informacje, że Ukraina znajduje się blisko naszego kraju oraz przypuszczenia, że konflikt ten może objąć też inne tereny Europy mogą potęgować niepokój i niepewność także u dzieci.
Zupełnie naturalnym jest, że dzieci odczuwają w tej sytuacji strach – starsze z nich prawdopodobnie samodzielnie słuchają, czytają i oglądają w mediach dramatyczne obrazy wojny w Ukrainie. Dzieci młodsze najprawdopodobniej także widują w telewizji drastyczne zdjęcia i nagrania, ale też słyszą rozmowy dorosłych i intensywnie czują ich napięcie emocjonalne.
Obecnie priorytetem dla rodziców powinno być zapewnienie dzieciom poczucia bezpieczeństwa będącego fundamentem prawidłowego rozwoju emocjonalno-społecznego człowieka. Pamiętajmy, że reakcje dzieci na trudne emocje mogą być bardzo różne, starajmy się wykazywać wobec nich akceptację. W odpowiedzi na stres związany z dochodzącymi do dzieci i młodzieży informacjami o wojnie mogą pojawić się u nich problemy ze snem, koncentracją, a także rozdrażnienie, czy obniżenie nastroju. Niektóre dzieci mogą często mówić o trudnej sytuacji, inne mogą w ogóle nie poruszać tego tematu. To, o czym my dorośli musimy pamiętać, to fakt, że nawet jeśli dzieci nie mówią, że się boją, nie oznacza, że nie czują strachu.
Specjaliści w zakresie zdrowia psychicznego podkreślają, że aby poziom lęku u dzieci i młodzieży nie narastał, należy z nimi rozmawiać. Co jednak mówić, aby rozmowa miała charakter wspierający i uspokajający, a nie zwiększający poziom lęku? Przede wszystkim podczas rozmów z dziećmi warto podkreślać, że to normalne, jeśli w obecnej sytuacji czujemy strach. Nie próbujmy czytać w myślach – zachęcajmy dzieci, aby same opowiadały o swoich obawach. Rozmawiając warto szczególnie zwrócić uwagę na:
– dostosowanie języka do poziomu rozwoju dziecka,
– skupienie się na „tu i teraz” – mówmy dzieciom, że teraz jesteśmy bezpieczni,
– zapewnienie o swojej obecności i gotowości do rozmów o obawach i trudnych emocjach,
– bycie szczerym,
– bycie uważnym na potrzeby dziecka – rozmawiajmy na temat wojny, kiedy dziecko wykaże na taką rozmowę chęć i gotowość.
Pamiętajmy, że już samo mówienie o obawach może zmniejszyć intensywność odczuwania nieprzyjemnych emocji. Poza samą rozmową bardzo istotne jest, abyśmy zachęcali dzieci do aktywności, które mogą pomóc im odwrócić uwagę od zmartwień i jednocześnie rozładować napięcie – może to być swobodna zabawa, rozwijanie zainteresowań, spacery, czy uprawianie sportu. Możemy również spróbować ten trudny czas wykorzystać na praktyczną lekcję szacunku, tolerancji, empatii na przykład poprzez angażowanie siebie i dzieci w działania pomocowe.
Niezwykle istotne jest jednak, aby rodzice przede wszystkim przyjrzeli się reakcjom, zachowaniom i emocjom, jakie w nich samych wywołują napływające na temat wojny informacje. Zastanówmy się, czy obawy te są racjonalne, a reakcje adekwatne. Jeśli rodzice zachowają spokój i opanowanie, to najprawdopodobniej stan emocjonalny dzieci będzie tego odzwierciedleniem.
Laura Breszka, psycholog
Jak pomóc dzieciom radzić sobie z lękiem?
W tym roku wszyscy znaleźliśmy się w trudnej, wyjątkowej sytuacji. Z powodu ogłoszonego w Polsce stanu epidemii zostały zawieszone zajęcia w szkołach i przedszkolach, a wszystkim osobom zaleca się pozostanie w domach i jak najrzadsze ich opuszczanie. Z mediów – telewizji i internetu – docierają do nas informacje o kolejnych przypadkach zarażenia koronawirusem. Wszystkie te czynniki sprawiają, że pojawia się w nas lęk i niepokój. Takich trudnych stanów emocjonalnych doświadczają także nasi uczniowie, choć nie zawsze potrafią mówić o tym wprost, nazwać swoje przeżycia.
Sygnały lęku u dzieci mogą być różnorodne:
- dziecko jest nadmiernie wyciszone, osowiałe, smutne
- nieustannie szuka towarzystwa rodzica, chce przebywać blisko
- jest rozdrażnione, agresywne lub płaczliwe
- pojawiają się nowe lęki np. przed ciemnością, samotnym zasypianiem; a nawet napady paniki
- nasilają się kompulsje – dziecko ma przymus wykonywania określonych czynności, lub dręczą je obsesyjne myśli, ciągle mówi o tym samym
- zaburzenia apetytu, snu, moczenie nocne.
Jak pomóc dzieciom poradzić sobie w nowej, trudnej sytuacji? Rodzicu:
- zadbaj o obniżenie poziomu lęku u siebie samego – spokojniejszy rodzic to spokojniejsze dziecko; poszukaj wsparcia dla siebie, konstruktywnego zajęcia, nie czytaj i nie słuchaj zbyt często negatywnych informacji w mediach; poszukuj pozytywnych informacji, dających nadzieję.
- bądź uważny na stan emocjonalny twojego dziecka – zauważ jego napięcie, porozmawiaj, przytul;
- zachęć do narysowania swoich emocji lub odegrania ich w zabawie;
- spędzajcie czas razem, grajcie w gry, czytajcie książki, rysujcie, kolorujcie itd.
- ustal względnie stały plan dnia – uwzględnij czas na obowiązki domowe, pracę samokształceniową i odrabianie lekcji oraz na wypoczynek i rozwijanie zainteresowań; stałe pory codziennych czynności wspierają poczucie bezpieczeństwa;
- wyjaśnij dziecku sytuację w przystępnych słowach, spokojnym tonem – czym jest wirus, epidemia; odpowiadaj na pytania dziecka rzeczowo i spokojnie; jeśli dziecko nie pyta, nie podawaj informacji, które mogą być dla niego zbyt obciążające np. o ofiarach śmiertelnych; staraj się swoją postawą uspokoić dziecko;
- powiedz o konkretnych zaleceniach i pokaż je w formie rysunku np.: często i dokładnie myjemy ręce, kaszlemy i kichamy w chusteczkę, wychodzimy tylko do ogrodu lub na spacer w miejsca, gdzie nie ma skupisk ludzkich;
Stresory w życiu dzieci i dorosłych
Pojęcie stresu kojarzy nam się najczęściej z lękiem, zdenerwowaniem i obawą np. przed ważnym egzaminem, rozmową o pracę, czy w przypadku dzieci – przed sprawdzianem, zawodami czy zmianą szkoły/klasy. Tymczasem ciekawa jest perspektywa koncepcji Stuarta Shankera tzw. Self-Reg, która jako stres opisuje nadmierne obciążenie układu nerwowego człowieka. Teorię tę można zastosować w codziennych działaniach wychowawczych – w domu i w szkole. Autor tłumaczy, że zachowania dziecka, które oceniamy jako „niegrzeczne”, jest najczęściej zachowaniem wynikającym z nadmiernego stresu. Co zatem możemy zrobić, aby ograniczyć stres naszych dzieci?
Mózg trójjedyny – współpraca trzech części mózgu
Model „mózgu trójjedynego” zakłada, że mózg człowieka składa się z trzech części:
– mózgu gadziego, najstarszego ewolucyjnie, odpowiedzialnego za podstawowe funkcje życiowe jak oddychanie, krążenie krwi, głód i pragnienie czy instynkt obronny;
– mózgu ssaczego – zawierającego układ limbiczny, odpowiadający za nasze emocje;
– kory nowej – najmłodszej części mózgu, związanej z wyższymi funkcjami, takimi jak język, myślenie czy samokontrola.
W sytuacjach silnego stresu kontrolę nad zachowaniem dziecka przejmuje „mózg gadzi” i układ limbiczny. Jak to wygląda w praktyce? Dziecko, które krzyczy, bije, przestaje się odzywać albo płacze, prawdopodobnie odczuwa z jakiegoś powodu zagrożenie – dwie pierwsze części jego mózgu każą mu „walczyć albo uciekać”. Trudno oczekiwać od malucha, że przemyśli swoje zachowanie, szczegółowo wyjaśni nam jego powody i zacznie się inaczej zachowywać, jeśli w danej chwili kora nowa – odpowiedzialna za myślenie czy kontrolowanie własnych reakcji – nie jest w stanie dojść do głosu. Pierwszym krokiem jest zatem stworzenie spokojnego, dającego poczucie bezpieczeństwa środowiska wychowawczego, a w konkretnej sytuacji po prostu przeczekanie gwałtownej reakcji, bycie blisko, przytulenie. Ważne, aby osoba dorosła sama zachowała spokój i nie dała się zarazić emocjom dziecka 😊 Kiedy młody człowiek uspokoi się i wyciszy, wówczas nadchodzi czas na rozmowę i wyjaśnienia.
Samokontrola czy samoregulacja?
Rodzicom zależy na wykształceniu w dziecku umiejętności panowania nad swoimi emocjami. Czasem jednak kładą nacisk na samokontrolę – zdolność „zaciśnięcia zębów” i powstrzymania się od reagowania, co skutkuje wzrostem napięcia i tym, że dziecko „wyżyje się” na kimś słabszym przy najbliższej okazji. Zamiast tego warto rozwijać u dzieci zdolność samoregulacji, czyli:
– wczesnego rozpoznawania u siebie oznak napięcia – w ciele, emocjach, myśleniu;
– umiejętność unikania stresorów i dbania o własną równowagę emocjonalną;
– wiedzę i umiejętność relaksowania się i regenerowania sił.
Rodzic jako przewodnik i „mózgowe Wi-Fi”
Aby dziecko zdobyło umiejętność samoregulacji, czyli dojrzałego sposobu kierowania samym sobą, muszą mu w tym pomóc osoby dorosłe. Podejście Self-Reg opisuje 5 kroków na drodze do zmiany zachowania:
- Odczytaj sygnały i przeformułuj zachowanie – zacznij spostrzegać kłopotliwe zachowania dziecka jako sygnał stresu. Przestań oceniać dziecko jako „niegrzeczne” czy „złe”.
- Zidentyfikuj stresory – zadaj pytanie, co powoduje trudne zachowania.
- Zredukuj stresory – usuń lub staraj się złagodzić działanie czynników źle wpływających na dziecko.
- Rozwijaj w dziecku świadomość jego wewnętrznego stanu – kiedy i na ile jestem zestresowany? Kiedy i na ile jestem spokojny?
- Zorientuj się, co pomaga dziecku się uspokoić, odpocząć i odnowić zasoby energii – szukaj korzystnych strategii regeneracji sił dziecka np. sport i ruch, rozwijanie zainteresowań i pasji, relaksacja.
Co ważne, powyższe kroki należy najpierw zastosować u siebie samego, ponieważ w dzisiejszym świecie wszyscy jesteśmy narażeni na duży stres. Jeśli dorośli nauczą się stosować pożądane sposoby radzenia sobie z codziennymi problemami, dzieci będą mogły nabyć prawidłowe wzorce reagowania poprzez naśladownictwo, a także przez tzw. „mózgowe Wi-Fi”. Zjawisko to polega na pewnym połączeniu między mózgiem rodzica i dziecka – nie od dziś wiadomo, że dzieci są jak emocjonalne barometry: wyczuwają emocje rodzica, potrafią je odczytać z nawet subtelnych sygnałów niewerbalnych.
Co nas stresuje?
Teoria Stuarta Shankera podaje kilka obszarów samoregulacji, a w każdym z nich mogą wystąpić stresory, a więc czynniki wewnętrzne i zewnętrzne, obciążające system nerwowy i negatywnie wpływające na funkcjonowanie dzieci i dorosłych:
- Obszar biologiczny – np. niewłaściwa dieta, głód, zbyt mała ilość snu, hałas, niska/wysoka temperatura otoczenia, nadmiar bodźców wzrokowych, choroby, nadwrażliwość dotykowa itp.
- Obszar emocjonalny – np. silne emocje dziecka: nieprzyjemne lub przyjemne (!);
- Obszar poznawczy – np. trudności w koncentracji uwagi, zbyt łatwe/trudne zadania, zbyt wiele/mało informacji, zbyt szybkie tempo, negatywne myśli itp.
- Obszar społeczny – np. kontakty z nowymi ludźmi, nowe i nieznane sytuacje społeczne, trudności w komunikacji z innymi, konflikty, bycie ofiarą przemocy w grupie rówieśniczej, negatywne komentarze innych osób na nasz temat itp.
- Obszar prospołeczny – np. reakcja na silne emocje innych ludzi (np. reakcja dziecka na zestresowanego rodzica), stres wynikający z konieczności podporządkowania własnych potrzeb wymaganiom wynikającym w danej sytuacji (np. czekanie na swoją kolej).
Odkrycie negatywnie działających na nas stresorów otwiera drogę do ich wyeliminowania lub przynajmniej ograniczenia, przez co obniża poziom odczuwanego stresu 😊
Warto zatem wejść w rolę „detektywa stresu”, aby pomóc lepiej funkcjonować i sobie i swoim dzieciom.
Emilia Wojcieszczyk, psycholog
W artykule wykorzystano treść książki „Self-Reg” dr Stuarta Shankera, Wyd. Mamania, 2016.
Trudne emocje u dzieci – jak je „ugryźć”?
Problemem spędzającym sen z powiek wielu rodzicom są sytuacje, kiedy ich dzieci przeżywają silne emocje. Uczucia towarzyszą każdemu człowiekowi na co dzień, powinny być zatem kwestią dobrze znaną, jednak częstotliwość, intensywność i siła emocji wyrażanych przez młodego człowieka może porazić i zbić z tropu najbardziej spokojnego rodzica.
Trudne są momenty, gdy dziecko wpada w złość, zwłaszcza gdy towarzyszy jej agresja słowna lub fizyczna. Niepokoją nadmierne lęki dziecięce, wstyd, który nie pozwala dziecku normalnie funkcjonować czy stany przedłużającego się smutku i przygnębienia.
Emocje dzieci różnią się od emocji dorosłych
Warto pamiętać, że u dzieci oraz dorastających młodych ludzi mechanizmy kontroli i panowania nad własną emocjonalnością są w trakcie kształtowania się i dojrzewania. Nie dziwi zatem fakt, że w porównaniu do osób dorosłych dzieci bywają:
– bardziej chwiejne emocjonalnie,
– przeżywające emocje silniej i intensywniej,
– bardziej bezpośrednie w wyrażaniu uczuć poprzez zachowanie, działanie.
Niektóre intensywne emocje są także nieodłącznie związane z okresem rozwojowym, w jakim znajduje się dziecko np. przedszkolaki często boją się ciemności, a nastolatki chodzą obrażone na cały świat i buntują się na każdym kroku. Ważne jest, aby pamiętać, że również dzieci z niepełnosprawnością intelektualną mogą inaczej przeżywać trudne sytuacje, odbierając pewne bodźce mocniej i z większą wrażliwością. Mogą też zmagać się z większymi trudnościami w kontrolowaniu przeżywanych emocji – często są spontaniczne w swoich reakcjach, bardziej impulsywne.
Co zatem powinno wzmóc naszą czujność?
Ważną wskazówką będzie obserwacja, że dziecko dotychczas pogodne i przewidywalne w swoich reakcjach nagle zaczyna doświadczać silnych przykrych emocji – robi się rozdrażnione, zalęknione itp. – nagła zmiana.
Niepokojące jest, gdy trudne emocje u dziecka pojawiają się z dużą częstotliwością, przez długi okres czasu i we względnie spokojnych i neutralnych sytuacjach np. dziecko wpada w stany panicznego lęku, ciągle złości się bez wyraźnego powodu, często jest smutne i płacze – zbyt często, długotrwale i nieadekwatnie do siły działającego bodźca.
Warto przyjrzeć się dziecku, którego funkcjonowanie w rodzinie lub wśród rówieśników wyraźnie pogarsza się na skutek przeżywania trudnych emocji. Młody człowiek popada w konflikty, wyrządza sobie lub komuś innemu krzywdę, unika pewnych sytuacji (np. z powodu lęku przestaje chodzić do szkoły czy zgłaszać się na lekcji), przestaje wychodzić z domu, rezygnuje z dodatkowych aktywności – pogorszenie funkcjonowania dziecka.
Naszą reakcję koniecznie powinny wywołać wyraźne sygnały dyskomfortu zgłaszane przez samo dziecko – dziecko samo zgłasza, że jest mu trudno z jakimś uczuciem.
Rozmowa, empatia, szukanie pomocy
Każdy rodzic zna swoje dziecko najlepiej i potrafi szybko rozpoznać niepokojące sygnały w jego zachowaniu. Często pomaga uważna obserwacja dziecka i ogromnie istotna – rozmowa, próba odkrycia, jaka jest przyczyna problemu. Może w ostatnim czasie w życiu naszej rodziny zaszły poważne zmiany? Może dziecko przeżywa pierwsze zakochanie? Pokłóciło się z kolegą? Poniosło porażkę w zawodach?
Bardzo cenne jest, jeśli rodzic pozostaje w bliskim kontakcie ze swoim dzieckiem, zna jego rozterki, potrafi uważnie wysłuchać, w prostych słowach nazwać emocje dziecka i zaakceptować fakt, że one się pojawiają np. „Widzę, że jesteś rozzłoszczony, co cię tak zdenerwowało? To zrozumiałe, każdy się czasem złości. Jak mogę ci pomóc? Może coś razem wymyślimy?”
Jeśli ocenimy, że emocje naszej pociechy są nadmiernie częste, bardzo silne i utrudniające jej życie, wtedy:
– porozmawiajmy z wychowawcą – dowiemy się, jak sprawa wygląda z jego perspektywy i będziemy mogli wspólnie ustalić plan działania, aby pomóc dziecku;
– zasięgnijmy porady szkolnych pedagogów lub psychologa;
– jeśli dziecko pozostaje pod opieką lekarzy specjalistów np. neurologa lub psychiatry dziecięcego, jest obciążone chorobą neurologiczną, endokrynologiczną itp., zgłośmy nasze obserwacje lekarzowi na najbliższej wizycie.
Spokój rodzi spokój
Zaniepokojony o swoją pociechę rodzic musi najpierw poradzić sobie z własnymi emocjami. Nietrudno jest dać się ponieść nerwom, gdy syn lub córka krzyczy lub niszczy przedmioty, lub też poddać się stresowi, gdy widzi się dziecko smutne, zawstydzone czy zalęknione.
Pamiętajmy jednak, że nie ma problemów nie do rozwiązania. Nie takie emocje straszne, jak je malują. W większości sytuacji świadczą po prostu o dynamice życia i rozwoju dziecka, są nieuniknione, a nawet potrzebne.
A nawet jeśli zaczynają w życiu przeszkadzać, to istnieją sposoby, aby nad nimi popracować.
Emilia Wojcieszczyk, psycholog